„Chcę mieć swoje utwory i z nimi koncertować...” – Wywiad z Mateuszem Ciawłowskim
Rozpoznawalność i rzeszę oddanych fanów zdobył dzięki aktywności w serwisie YouTube, a także zagranej głównej roli w produkcji „#Jestem M. Misfit”. Jest wokalistą, gitarzystą oraz autorem tekstów. Dziś ukazuje się jego drugi solowy singiel pt. „Nie ma szans”! Pozytywny, kreatywny i utalentowany 20-latek z Gorzowa Wielkopolskiego jest moim rozmówcą. Mateusz Ciawłowski.

Marek Chwedczuk: Wracasz z drugim solowym utworem tuż przed rocznicą wydania debiutanckiego singla „Do Ciebie”. To przypadek, że „Nie ma szans” ukazuje się właśnie teraz, czy może zaplanowane działanie?
Mateusz Ciawłowski: Tak na dobrą sprawę, wyszło to troszkę z przypadku, ale uważam, że jest to fajny przypadek z tego względu, że jest to okrągły rok odkąd widzowie usłyszeli mój profesjonalny singiel. Teraz będą mogli zobaczyć mnie po kolejnym roku, zobaczyć jak dojrzałem, czy się zmieniłem i przede wszystkim, czy jestem w stanie zaskoczyć ich nową muzyką. Fajnie, że jest to taki równiutki jubileusz.
Często pytam swoich gości o to, w jakich okolicznościach powstają ich single lub albumy, będące okazją do naszych spotkań. Zatem, aby tradycji stało się zadość, opowiesz coś o pracy nad najnowszą piosenką?
Jak najbardziej. Wszystko zaczęło się podczas jednej z sesji gry na gitarze, kiedy to siedziałem u siebie w mieszkaniu, grając jakieś inne moje piosenki, covery, przerabiając nowe materiały. I wpadła mi do głowy jakaś melodia. Szybko zacząłem przekładać ją na gitarę, próbując też coś sobie do tego zanucić. Od razu włączyłem też dyktafon w telefonie, żeby później mi to nie uciekło. Ta melodia na tyle wpadła mi w ucho, że stwierdziłem, iż może to być materiał na nową piosenkę, może nawet kolejny singiel, i że warto może nad tym posiedzieć, dokomponować więcej, zacząć myśleć o czym ta piosenka mogłaby być. W momencie kiedy zacząłem ją komponować, czułem, dlaczego akurat wtedy wpadła mi do głowy. Gdzieś tam spisałem sobie kawałek tekstu. Tytuł „Nie ma szans” w zasadzie padł od razu, bardzo szybko się pojawił i był też później nazwą roboczej wersji. Później ponownie brałem gitarę i próbowałem dalej pisać tekst, aż w końcu się udało. Proces naprawdę nie był długi. Zajęło mi to kilka godzin i cała piosenka z tekstem była gotowa. Wcześniej jeszcze pracowałem dużo nad innymi utworami i miałem pustkę w głowie. Nie mogłem się jakoś przebić. Trochę było w tych piosenkach mnie, trochę producentów, z którymi współpracuję. Uwolniłem się od tego, odrzuciłem te myśli i spróbowałem znaleźć totalnie siebie. I przyszło samo. Może jest to też wynik tego, że wcześniej próbowałem czegoś innego i nie do końca to mi wychodziło, a tutaj pokazałem siebie w tej piosence.
Po przesłuchaniu „Nie ma szans” stwierdziłem, że przez ostatni rok rozwinąłeś się jako artysta, zwłaszcza na polu tekstowym. Co pomogło Ci w osiągnięciu tego progresu? Zacząłeś więcej pisać?
Przede wszystkim staram się dobierać coraz to dojrzalsze słowa, coraz bardziej metaforyczne, nie chcę pisać wprost, nie chcę też używać łatwych słów, których używałem wcześniej w moich pierwszych piosenkach. Jakby sam od siebie oczekuję tego, aby ten tekst w utworach stawał się coraz bardziej poważny i dojrzalszy, dlatego też staram się dobierać słowa, które to pokażą. Natomiast, żeby ćwiczyć się w tym i rozwijać, to staram się czytać dużo wierszy, artykułów, napisanych przez poetów. Zależy mi na tym, aby ten tekst stawał się coraz lepszy. Ja jeszcze mam do niego wiele uwag i uważam, że mógłby być jeszcze lepszy. Szukam metafor i różnych środków stylistycznych. Wydaje mi się, że ten postęp został zrobiony i liczę na to, że teksty w kolejnych piosenkach będą jeszcze lepsze.
Z tego co udało mi się ustalić wynika, że sam opracowałeś scenariusz teledysku do „Nie ma szans”, zorganizowałeś plan zdjęciowy, a nawet zmontowałeś zarejestrowany materiał. Jak Ty to ogarniasz?
Myślę, że tutaj dużo pomaga mi obycie z kamerą, doświadczenie z YouTubem, bo w tym serwisie tak naprawdę publikuję filmy od 8 lat. YouTube jest trudnym środowiskiem, ponieważ tego trzeba nauczyć się samemu. Nie ma książki, która nam w tym pomoże. Pokaże jak trzeba zrobić dany film, żeby został obejrzany przez widzów, by był kreatywny. To jest coś, co musimy odnaleźć sami w sobie. Ja przez ten czas nauczyłem się takiej samodzielności przy tworzeniu tych wszystkich rzeczy, związanych z muzyką czy też z filmami, ponieważ czuję jeszcze większą dumę i satysfakcję z tego, że mogłem zrobić to wszystko sam. Tutaj pomagali mi jeszcze znajomi by ten teledysk nagrać. Oczywiste jest to, że nie obsłużył bym tylu kamer, nie nagrałbym siebie sam, ale gdyby tak się dało, to może próbowałbym sam siebie nagrywać. Lubię robić te rzeczy po swojemu, odkrywać siebie, odkrywać też nowe możliwości. Nie robić szablonowych rzeczy tak jak powiedzmy inni, tylko robić to w odmienny sposób. Dlatego cieszę się, że mogłem ten teledysk zmontować i ja też mogę postawić przy nim kropkę.
Potrafisz wskazać 3-5 wykonawców, którzy najsilniej oddziałują na Twoją wrażliwość muzyczną, stanowią dla Ciebie największą inspirację?
Tak, jestem w stanie wskazać. Od samego początku, jak tylko zacząłem śpiewać, inspirowałem się zespołem Big Time Rush. Zespołem stworzonym przez czterech młodych chłopaków, którzy nagrywali piosenki w stylu popowym oczywiście, w dodatku tworzyli serial, który leciał na jednym z rozrywkowych kanałów telewizyjnych. I oni mnie do tego wszystkiego zainspirowali. Później jak dorastałem, zacząłem widzieć dużą inspirację w Edzie Sheeranie. Uwielbiam jego muzykę, teksty i tak naprawdę wszystko co tworzy. Teraz, w momencie, w którym się znajduje, dużą inspirację widzę w Shawnie Mendesie. Wydaje mi się, że jest to osoba, świetnie prowadzona przez sztab swoich managerów. Uważam, że robią mu naprawdę dobrą robotę, a przy okazji, bo on bardzo dużo od siebie daje, ma niesamowity talent. Może nie, że chciałbym być, robić takie rzeczy jak on. Wiadomo, szukam siebie w tym wszystkim.
Jesteś gitarzystą i to naturalne, że wykorzystujesz w swoich autorskich nagraniach dźwięki instrumentu, na którym na co dzień grasz. Gitara zawsze będzie bazą aranżacyjną Twoich utworów? Co daje Ci umiejętność posługiwania się sześcioma strunami?
Oj tak. Tak jak do tej pory okazuje się, nigdy nie wypuściłem żadnej piosenki, w której tej gitary byśmy nie usłyszeli. Jest to nieodzowny element mojej osoby i mojej twórczości. Natomiast wydaje mi się, że kiedyś z czasem pokuszę się na to, aby stworzyć piosenkę, w której będzie inna aranżacja, oparta tylko i wyłącznie na pianinie, bo takie rzeczy też mi czasami chodzą po głowie. Ta gitara rzeczywiście daje mi dużą swobodę. Jestem w stanie sobie wszystko zaaranżować i wszystko do tego zaśpiewać. Czy to byłbym na jakimś występie na żywo i nie miałbym swoich muzyków, to zawszę mogę wziąć gitarę i zrobić to wszystko sam. Nie potrzebuję też podkładów muzycznych. Także jest to dla mnie ogromna satysfakcja, że postanowiłem nauczyć się grać na gitarze.
W którym momencie swojego życia stwierdziłeś, że chcesz zajmować się muzyką zawodowo, a kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że to co robisz muzycznie ma sens?
Tak naprawdę, to mając już 10 lat chciałem grać koncerty, mieć swoje autorskie utwory i fanów. Była to też inspiracja zespołem Big Time Rush. Później oczywiście wiadomo człowiek staje się coraz starszy, idzie do nowej szkoły, poznaje innych ludzi i te zainteresowania trochę się zmieniają. Jak poszedłem do gimnazjum, to może trochę odszedłem od myśli związanych z muzyką, bo wtedy zacząłem nagrywać całkowicie inne rzeczy. Bardziej rozrywkowe, niezwiązane w żaden sposób z tworzeniem muzyki. W liceum natrafiłem na zespół szkolny, z którym spotykaliśmy się co tydzień. Tworzyliśmy tam różne aranżacje, robiliśmy covery, przygotowywaliśmy jasełka, i to gdzieś odbudowało mnie psychicznie, pokazało, że ta muzyka wciąż we mnie jest i chciałbym ją wykonywać. Przy okazji zapisałem się wtedy na lekcje śpiewu i zrozumiałem wówczas tak naprawdę, czym jest zawodowe śpiewanie i jak to robić, jak poprawić swoje błędy. Kiedy już nauczyłem się pewnych rzeczy, to w międzyczasie publikowałem treści związane z muzyką na swoim nowym kanale YouTube. I w pewnym momencie rozrosło się to tak, że jestem w miejscu, w którym obecnie jestem. Kiedyś nie nagrywałem muzyki za dużo, bo nie była ona dla mnie tak ważna jak dzisiaj,
Działasz w przestrzeni publicznej już od jakiegoś czasu, zaprezentowałeś dwa single, kilka duetów i dziesiątki coverów. Wiem, że planujesz oddać w ręce fanów pełnowymiarowy album. Kiedy może to nastąpić?
To jest dobre pytanie… Od razu zaznaczę, że wydanie albumu to na tę chwilę moje największe marzenie – kiedy będę mógł pokazać się swoim fanom nie w jednym, dwóch, ale w dziesięciu, może dwunastu utworach, a może jeszcze w kilku dodatkowych, bo planuję pewną niespodziankę związaną z krążkiem, ale to oczywiście jeszcze przede mną. Wydaje mi się, że powinienem wydać ten album w przyszłym roku. Plany były takie, aby zaprezentować go na początku przyszłego roku, ale wiadomo jaka jest sytuacja na świecie i to opóźniło pracę. Zrobię wszystko, żeby nastąpiło to w przyszłym roku. Tak, aby ta płyta była od serca, a nie zrobiona na szybko. Wydaje mi się, że długo zwlekam z wydaniem albumu, to jakby można zauważyć. Irytowało mnie to zwłaszcza podczas koncertów, gdzie większość piosenek które wykonywałem była coverami. Zawsze brakowało mi autorskiej muzyki, ale to też pozwoliło mi dojrzeć przede wszystkim, ochłonąć po sukcesie z 2018 roku i na spokojnie poszukać siebie. Nie robić wszystkiego na już, na teraz, bo się pali, bo trzeba.
Masz już sprecyzowany pomysł na płytę? Czy jest ktoś w Polsce, a może na świecie, z kim chciałbyś współpracować przy jej przygotowywaniu? Pytam tu o producentów, tekściarzy, artystów na tzw. featy.
Przyznam, że na tę chwilę ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Aktualnie współpracuję z Miłoszem oraz Konradem z zespołu Felivers, którzy produkują mi muzykę. Zazwyczaj przychodzę do nich z gotowym utworem, przygotowanym na gitarze, a oni później obrabiają wszystkie dźwięki, pomagają to zmiksować, zmasterować. Jeśli chodzi o duety, myślałem o kilku, które właśnie mógłbym nagrać i pokazać na płycie. Mam pare osób na celowniku, ale może zostawię to jeszcze dla siebie, ponieważ to się może zmienić i zobaczymy, czy tak naprawdę te osoby będą chętne na to. Na razie nie szukam za głęboko. Staram się zrobić wszystko, aby ta płyta była bardzo moja. To jest pierwsza płyta. Ja wychodzę z założenia, że może być na niej wszystko i mogą być dobre i złe utwory, ale by była ona moja mimo wszystko. Tak sobie to zawsze powtarzam. Dopiero przy drugiej, trzeciej można eksperymentować, szukać producentów nawet zza granicy. Natomiast na tę chwilę staram się skupić na tym, by to było takie moje, z serduszka, z tego mojego pokoju, w którym sobie gram, z tej mojej w cudzysłowie jaskini. Taki Mateusz Ciawłowski V1.

Z powodzeniem udaje Ci się łączyć bycie zarówno youtuberem, jak i muzykiem. Czy któraś z tych ról jest dla Ciebie ważniejsza?
To jest temat, który naprawdę sprawia mi ból głowy, ponieważ od wielu lat siedzę na YouTubie, nagrywam filmy. Nie jestem w stanie powiedzieć, co jest dla mnie ważniejsze. Nie wyobrażam sobie z jednej strony zaprzestania publikacji filmów o charakterze rozrywkowym, a z drugiej strony, nie chciałbym robić tego zapominając całkowicie o mojej autorskiej muzyce. Wiadomo, piosenka z tekstów mamy, babci czy nauczycieli to nie jest do końca to, co możemy nazwać autorską muzyką, i nie jest to też to, co chciałbym robić. Chcę mieć swoje utwory i z nimi koncertować, ale na pewno chciałbym robić jeszcze jakieś różne tzw. challenge, vlogi. Jakoś czuję do tego ogromny sentyment i stawiam dlatego te dwie pozycje na równi. Postaram się zrobić wszystko, aby to w jakiś sposób łączyć. Może jestem prekursorem, który w ogóle coś takiego robi na polskim YouTubie.
Wiele osób tworzy własne kompozycje, tak jak Ty prezentuje je w sieci (za pośrednictwem YouTube’a lub innych kanałów dystrybucji), ale nie osiąga satysfakcjonujących wyników, nie gromadzi też tysięcy obserwatorów/słuchaczy. Często przez to porzucając marzenia o karierze. Myślisz, że dzieje się tak z powodu niewystarczająco dobrej jakości nagrań, braku pomysłu na siebie, braku pokory? Co Twoim zdaniem tacy ludzie mogliby zmienić w swoich aktywnościach, by odnieść sukces?
Na to pytanie nie ma chyba takiej klarownej odpowiedzi, która każdemu pozwoliłaby osiągnąć sukces. Wydaje mi się, że każdy człowiek sukcesu, zawsze powtarza o ciężkiej pracy, o tym, aby nie poddawać się w trudnych chwilach i o tym, żeby mimo przeciwności losu dalej to robić. Ja totalne podpisuje się pod tymi słowami, bo mi też nie było łatwo. Były momenty zawahania, nie chciało mi się też po prostu nagrywać, środowisko szkolne potrafiło to wyśmiać. Było to bardzo przykre i powodowało, że myślałem by to wszystko zamknąć, usunąć filmy, ale gdzieś tam mimo wszystko wiedziałem, że te marzenia założyłem sobie jako 10-letni chłopak i chciałem też tego małego Mateusza jakoś uszczęśliwić i go nie zawieść. Dlatego wstawiałem mimo wszystko filmy, piosenki. Próbowałem różnych contentów, czy to coverów czy piosenek z komentarzy, tekstów mamy czy vlogów. To były różne rzeczy. I w końcu okazało się, że łącząc je ze sobą, przyniosło to jakiś sukces. Nie wiem czy to zależało od jakości filmów czy od tego, że byłem bardzo skromny w tym wszystkim, ale wydaje mi się, że determinacja i ta taka regularność, ciągłość w dążeniu do celu są najważniejsze.
Jesteś youtuberem, wokalistą, ale jak okazało się rok temu, także aktorem. Mówiąc krótko, odnajdujesz się w wielu dziedzinach sztuki. Chciałbyś w przyszłości wystąpić w Tańcu z Gwiazdami, Twoja Twarz Brzmi Znajomo Ameryka Express lub podobnych formatach telewizyjnych?
Myślę, że gdyby pojawiła się taka propozycja, to na pewno bym ją przemyślał. Wydaje mi się, że najbardziej byłbym otwarty na Taniec z Gwiazdami, jakoś wydaje mi się, że najlepiej mógłbym sobie w nim poradzić. Uważam, że mój głos jest zbyt charakterystyczny i wielu rzeczy nie mógłbym z nim zrobić w Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Gdzieś tam sam próbowałem manipulować swoim głosem. Powiedzmy jest to fajne, śmieszne, ale nie sądzę, że jest to na tyle dobre, jak inni to robią, bo niektórzy naprawdę mają do tego talent. Sami widzimy, że wygrywają osoby, które wcześniej nie były aż tak kojarzone z mediów, a okazuje się, że mają do tego ogromny talent. Ja się nie uważam za taką osobę. Natomiast Taniec z Gwiazdami raczej chętnie bym przyjął, z tego względu, że z tym tańcem kilka lat temu miałem do czynienia, uczyłem się tańca i mógłbym to sobie odtworzyć i spróbować. Ale to zobaczymy (śmiech).
Uważasz, że jesteś w stanie scoverować wszystko? Albo inaczej, jest jakiś gatunek lub repertuar, którego kategorycznie nie odważysz się podjąć i wykonać?
Odnajduję się przede wszystkim w muzyce pop, więc ta muzyka raczej nie skrywa przede mną tajemnic pod tym względem, że bałbym się zrobić cover czegokolwiek, bo zawsze wychodzę też z założenia, że jeśli mam zrobić cover piosenki, to ja muszę ją przełożyć pod siebie. Nie robić tego jak artysta w oryginalnym wykonaniu, ale zrobić to tak jakby było to moje. Dlatego zawsze gdzieś tam po pierwsze szukam tonacji, innej aranżacji, czy może właśnie sam gram to sobie na gitarze. To jestem sobie w stanie zrobić i to nie jest duży problem. Natomiast idąc już w jakiś inny gatunek muzyczny typu rap, hip hop, to byłoby dla mnie spore wyzwanie. Pop bez problemu. Każdy inny, to zależy… Na pewno próbowałbym przygotować to pod siebie.
Co chciałbyś osiągnąć jako wokalista na polskim rynku?
Chciałbym przede wszystkim, aby moje nazwisko było coraz bardziej rozpoznawalne, ale kojarzone przede wszystkim z muzyką. Nie chciałbym, żeby ktoś wrzucił mnie do jakiegoś grona youtuberów. To jest coś, czego boję się jak ognia, ponieważ nie chcę być nazywany youtuberem. Myślę, że dużo ludzi ma z tym problem, nawet youtuberzy, którzy głównie to robią, nie lubią tego określenia. Ja też. Wolę muzyk. Chciałbym sobie tymi etapami kariery iść w taki sposób, by tworzyć własną muzykę, która będzie popularna, grana przez stacje radiowe i ludzie będą ją znać, ale przy okazji będą znać też mnie, jako artystę, który te piosenki wykonuje i tłumnie będą przychodzić na moje koncerty. Mi naprawdę wiele do szczęścia nie trzeba. Nie muszę grać nie wiadomo jak dużych koncertów. Chciałbym, aby ta muzyka trafiała do takiego grona, które na spokojnie pokaże mi, że ja coś znaczę i mu się to podoba. Po prostu.
Bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę. Życzę powodzenia i czekam na płytę!
Również dziękuję!