Viki Gabor – „Getaway (Into My Imagination)” [RECENZJA]
Porównywanie do siebie artystów jest dość popularnym zjawiskiem, obecnym w przestrzeni medialnej od wielu, wielu lat. I nie ma chyba w tym nic złego, w końcu istnieją cechy wspólne, które łączą ludzi, pomagają w budowaniu relacji czy kolektywnym osiąganiu celów. Jednak wielokrotne powtarzanie, że ktoś jest polskim odpowiednikiem tego lub tamtej, często okazuje się irytujące dla muzyka i ma zwykle miejsce w trakcie rozmów z dziennikarzami. Nie należy jednak zapominać, że każdy człowiek jest inny i może prezentować zupełnie odmienne podejście do życia lub wykonywanej muzyki. Dlaczego o tym wspominam? Wraz z pojawieniem się na polskim rynku telewizyjnym formatu The Voice Kids i wyłonieniu się dzięki niemu dwóch znakomitych wokalistek najmłodszego pokolenia – mowa tu oczywiście o Roksanie Węgiel i Viki Gabor – rozpoczęła się dyskusja, która z dziewcząt jest lepsza, która z nich jest polską Arianą Grande, a która ma większe szanse na zrobienie międzynarodowej kariery? I chociaż wspólnym mianownikiem dla Roxie i Viki jest wygrana w konkursie Eurowizji Junior oraz ogromny talent, to wykonywane przez nie utwory, prezentują dwa różne światy.

Po ogromnych sukcesach singli „Superhero” (Podwójnie Platynowa Płyta), „Ramię w ramię” (Podwójnie Platynowa Płyta) i „Getaway” (Złota Płyta), 4 września 2020 roku Viki Gabor oddała w ręce fanów wyczekiwany, debiutancki album pt. „Getaway (Into My Imagination)”. Spoglądając na tracklistę tego wydawnictwa, na którą składa się 10 pozycji w wersji standard i 12 w deluxe od razu zauważyć można, że zdominowały ją utwory anglojęzyczne. Zdecydowaną większość piosenek z „Getaway (Into My Imagination)”, aż 7, ukazało się przed premierą krążka. Tak więc niewiele kart można odkryć po przesłuchaniu całości. Nie ukrywam, że mała liczba premierowych nagrań trochę mnie rozczarowała, ale patrząc na ewaluujące strategie wydawnicze, polegające na częstym publikowaniu singli, rzadziej pełnych albumów, to wybaczalne. Na początek skupię się na tym, co nowe. „Afera”, czyli jeden z dwóch w pełni polskojęzycznych numerów (nie licząc hybrydowego „Superhero”) jest mocno dynamiczną, wręcz taneczną kompozycją. Tekst traktujący o konsekwencjach zarwanego dnia i nocy Viki wyśpiewuje w specyficzny sposób, z charakterystycznym dla siebie akcentem.
„Afera” pojawia się również w wersji anglojęzycznej na wydaniu rozszerzonym „Getaway (Into My Imagination)”, ale pełni raczej funkcję zapychacza. „Flames” zaskoczyło mnie bardzo ezoterycznym, momentami mrocznym brzmieniem z refrenem dopełnionym beatem, opartym na arabskiej fanfarze. Wykorzystanie orientalnych dźwięków odczytałem jako element etniczności, nawiązujący do romskiego pochodzenia Viki. Z kolei „Guilty” to najprzyjemniejszy utwór tej kompilacji – urzeka lekkością i kobiecą wrażliwością. Co ciekawe, skomponowany został przez Melisę Gabor – siostrę debiutantki. Melisa odpowiada po części także za „Still Standing”, jedyną piosenkę na płycie, w kredytach której widnieje nazwisko Viki Gabor jako autora. Kawałek zamykający edycję specjalną „Getaway (Into My Imagination)” tj. „Spotlight”, swoją formą omunikuje wyraźnie stylistykę ostatniego albumu Ariany Grande – „thank u, next”. Trzeba w tym miejscu przyznać rację wszystkim, którzy wyczuli inspiracje muzyką Grande u Viki Gabor. 13-latka doskonale wypada w takim klimacie. Silnymi stronami Viki są z pewnością łatwość posługiwania się językiem angielskim, zarówno w mowie, jak i w śpiewie oraz bardzo szeroka skala głosu. Dobrze słychać je w tytułowym singlu, ale również w „Forever And A Night”, „Not Gonna Get It” czy „Time”. Każda z zamieszczonych na krążku piosenek prezentuje światowy poziom produkcyjny, a to za sprawą zagranicznych gości, zaangażowanych w ich pisanie. „Getaway (Into My Imagination)” tworzyli m.in. Amber Van Day, Marli Harwood, Jeppe Pilgaard czy Ida Botten. Nie zabrakło też polskich songwriterów, Lanberry, Michała Pietrzaka czy najgorętszego w ostatnich miesiącach duetu Hotel Torino (Patryk Kumór i Dominic Buczkowski-Wojtaszek). Owocami współpracy z Polakami są m.in. przebojowe „Superhero” i „Ramię w ramię” z udziałem Kayah (wokal, tekst) i Marcina Wyrostka (akordeon), Tytuły te na trwałe już zapisały się w historii polskiej muzyki rozrywkowej i w sercach słuchaczy.
Miłośnicy organicznego brzmienia nie znajdą go dużo na tej płycie. To obecnie najbardziej nowoczesny repertuar na rodzimej scenie. Viki ma spore szanse wyjść ze swoją muzyką poza granice Polski i zagościć tam na dłużej. Ma ku temu predyspozycje i mimo młodego wieku, chce to osiągnąć. Zastanawiam się w jakim kierunku podąży na kolejnym krążku. Mam nadzieję, że Viki rozwinie się jako songwriter i będzie jeszcze bardziej autentyczna. Już zdążyła nieźle namieszać w mainstreamie. Myślę, że nie przestanie zaskakiwać!
Ocena: 4.5/5.0
Autor: Marek Chwedczuk