Marcin Sójka - „Kilka Prawd” [RECENZJA]

Na repertuar wykonywany przez uczestników telewizyjnych talent-show najczęściej składają się bardzo dobrze znane przeboje światowej sławy artystów. Wśród nich utwory zarówno sprzed kilku dekad, jak i te, które w momencie emisji programu goszczą w aktualnych zestawieniach radiowych. Nie mniej jednak pojawiają się także tytuły, reprezentujące dorobek rodzimej sceny muzycznej. Nie da się też ukryć, że zdecydowaną większość wszystkich biorących udział w formatach muzycznych stanowią osoby młode, które chętniej decydują się na zaprezentowanie swoich umiejętności wokalnych w nowoczesnych, przepełnionych wysokimi dźwiękami kompozycjach. Rzadziej spotykane jest, by szukający swojej szansy na zdobycie popularności wokalista sięgał po piosenki Grażyny Łobaszewskiej czy Perfectu. Jak się okazało w 9. edycji The Voice of Poland, śpiewanie klasyków polskich legend może zagwarantować sympatię widzów i dać zwycięstwo, które otworzy drzwi do prawdziwej kariery. Mowa tu oczywiście o Marcinie Sójce. Siedlczanin zyskując tytuł The Voice of Poland, dołączył do grona najciekawszych męskich głosów na rynku, które wypełniły deficyt, systematycznie zaznaczany w wypowiedziach jury pierwszych edycji tego typu show po 2010 roku.
Wystarczył niespełna rok od finałowego odcinka The Voice, by Marcin Sójka zaprezentował fanom debiutancki krążek. Jak się okazuje, najlepszy album 2019 roku. Dowodów takiego stwierdzenia na płycie „Kilka Prawd” jest wiele. Pierwszy z nich to utwór otwierający wydawnictwo, czyli „Zanim”. Jak pisze w oficjalnych materiałach prasowych wydawca Marcina Sójki, artysta „[...] hołduje starej dobrej szkole muzycznej, stawiając przede wszystkim na melodię i harmonię. [...] Przywiązuje też wagę do każdego słowa. Dlatego jego debiutanckiej płyty słucha się z zapartym tchem, jak opowieści dobrego kumpla o życiu”, co słychać w każdym z nagrań”. Jak śpiewa we wskazanym wyżej utworze: „Zanim stracisz wszystko / I tych co stali blisko / Zanim upadniesz / Gdy siły zabraknie / Zanim w coś uderzysz / Odpowiedz sobie szczerze / Czy wierzyłeś w siebie / Żeby móc się podnieść znów [...]” mamy tu do czynienia z przekazem pełnym życiowych rad, których na tej płycie jest całkiem sporo, o czym świadczyć może już sam tytuł. „Zanim” jest moim bezkompromisowym faworytem tego zestawu i myślę, że w niedługim czasie może zostać ogłoszony jako kolejny singiel.
Drugim dowodem uprawniającym „Kilka Prawd” do wyróżnienia mianem najlepszego albumu roku są charakterystyczne chórki, obecne w kilku momentach płyty. Marcin Sójka i współtwórcy jego debiutu fonograficznego wypracowali konkretny styl twórczości, oparty na obecności kilku głosów, budujących tło dla barwy wiodącej. Motyw ten występuje m.in. w „Jak Lew”, „Dalej” i „Posłuchaj”. Na szczególną uwagę zasługuje piosenka „Niech Już Spadnie Deszcz”, w której poza świetnie wkomponowanym przestrzennym brzmieniem gitar, usłyszeć można acapella męskich chórków, które po wyciszeniu warstwy instrumentalnej budują relaksacyjny klimat. Autorzy „Kilku Prawd” zadbali o cały wachlarz emocji. Są tutaj bowiem dynamiczne kompozycje jak radiowy hit ostatnich miesięcy - „Zaskakuj Mnie”, „Wróć” czy liryczne ballady „Czasem”, „Z Każdym Nowym Dniem” i „Płyń” skutecznie odstresowujące słuchacza, pobudzając przy tym jego najgłębiej schowane uczucia. Artysta nie próbuje kamuflować swoich przemyśleń w zawiłych i trudnych w interpretacji metaforach. Mówi w sposób bezpośredni, zachowawczo dbając o dobrą sztukę słowa. Najbardziej słychać to w najnowszym, tanecznym singlu „Lepiej”, ale też w piosence „Jesteś Potrzebna”. W refrenie i w ostatnich wersach drugiej zwrotki Marcin śpiewa: „Jesteś potrzebna mi gdy chmury mam nad głową / Jesteś potrzebna gdy uciekam sam przed sobą / Trzymaj mnie mocno bo za bardzo odpłynąłem / Nie trać mnie z oczu na zawsze na moment [...] A gdy się zdarzy, że pogubisz drogę / Jak Ty przy mnie teraz / Ja będę przy Tobie”. To zwroty skierowane najprawdopodobniej do małżonki, które dodają tekstom jeszcze większej autentyczności.
Z numerem 13. całość zamyka nagranie o wymownym tytule, „Na Koniec”. Utwór ten określić można mianem pieśni rozstania z publicznością. Występują w niej frazy i schematy wokalne, którymi Marcin Sójka zachęca do wspólnego śpiewania i oczekiwania na „Autograf na albumie / Zdjęcie w telefonie” po zakończeniu muzycznego spotkania.
„Kilka Prawd” z pewnością będzie najlepszym towarzyszem na jesienne i zimowe wieczory, ale z drugiej strony potencjał koncertowy tego materiału wywoła zachwyt wśród publiczności na plenerach, choćby ze względu na spory ładunek pozytywnej energii. Jest to płyta, której warstwa muzyczna zbudowana została w dużym stopniu z analogowych dźwięków, dzięki czemu słuchacz na koncercie nie powinien odczuć dużego rozziewu pomiędzy wersją studyjną, a tą, która będzie wybrzmiewać na żywo ze sceny. Dla wielu osób na pewno będzie to dodatkowy atut. Warto też zaznaczyć, że na „Kilku Prawdach” znalazło się, aż 13 utworów, co nie jest częstym zjawiskiem. W ostatnich latach raczej można było przywyknąć do formy 10 kompozycji tworzących album. Marcin Sójka wkroczył na rynek przebojem, zdobywając szczyty radiowych playlist oraz najbardziej doceniane wyróżnienie polskiego przemysłu muzycznego – nagrodę publiczności 56. KFPP w Opolu. Albumem „Kilka Prawd” zapisze się w dyskografii 2019 roku jako autor najlepszego wydawnictwa, które nie ma sobie równych. Artysta bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Mam nadzieję, że Marcin nie przestanie zaskakiwać słuchaczy, a kolejne płyty będą jeszcze lepsze, co może okazać się trudnym do odrobienia w przyszłości zadaniem. Życzę mu jak najlepiej i mocno trzymam kciuki!
Marek Chwedczuk
Ocena: 5.0/5.0
Tracklista:
1. Zanim
2. Czasem
3. Lepiej
4. Jak Lew
5. Dalej
6. Niech Już Spadnie Deszcz
7. Z Każdym Nowym Dniem
8. Płyń
9. Zaskakuj Mnie
10. Jesteś Potrzebna
11. Wróć
12. Posłuchaj
13. Na Koniec